Czym jest pielgrzymowanie w XXI wieku i czy przypadkiem nie straciło swego pierwotnego charakteru? Pielgrzymka czy wycieczka all inclusive? Czasami możemy odnieść wrażenie, że biura podróży prześcigają się w zdobywaniu klienta, kusząc coraz bardziej wyszukanymi ofertami. A przecież pielgrzymka jest podróżą duchową, bardzo często ma charakter pokutny. Pielgrzymuję, bo chcę naprawić wyrządzone zło, chcę wyprosić cud lub wyrazić wdzięczność. Pielgrzymowanie wiąże się też niejednokrotnie z głębokim nawróceniem.
Przeglądając oferty biur reklamujących pielgrzymki do Libanu śladami świętego Szarbela, odniosłem wrażenie, że tak naprawdę bardzo mało tam śladów Szarbela. Nic w tym dziwnego. Życie tego niezwykłego człowieka – mnicha, eremity i cudotwórcy – było bardzo proste. Gdyby podążać autentycznymi śladami świętego z Annaya, pielgrzymka trwałaby raptem dwa dni. Miałaby początek w miejscu jego narodzin i koniec w miejscu jego śmierci. Niemniej jednak pielgrzymki takie trwają średnio od 7 do 10 dni. Dlaczego? Niektórzy pomyślą, że z wysoka ceną wyjazdu, organizator musi zapewnić pielgrzymom atrakcje, jak na przykład degustację przepysznych libańskich win. Swoją drogą, Szarbel żywił się bardzo skromnie i nawet pielęgnując klasztorny ogród, odmawiał sobie jedzenia winogron. Wróćmy jednak do kwestii zwiedzania miejsc, które nie mają nic wspólnego z życiem świętego. Dla osoby, której decyzja o pielgrzymowaniu była głęboko przemyślana, nie jest to może konieczne, lecz pożyteczne. Poznając Liban, mamy bowiem możliwość odkrycia szerszego kontekstu życia i kształtowania się osoby świętej. Środowisko historyczno-społeczne, struktura rodzinna panująca w tym kraju, a nawet ukształtowanie terenu i klimat wywierały bez wątpienia ogromny wpływ na życie Szarbela.
Czy warto poznać Liban śladami świętego Szarbela? W Libanie niestety nie byłem, lecz poznałem świętego, który tam się urodził i wychował. Miałem to szczęście, że mogłem napisać o nim książeczkę, przez co stał mi się bardzo bliski. Kim był „Święty Szarbel, pokorny naśladowca Chrystusa” ? Ewangelicznym prostaczkiem, który po swojej śmierci z woli Bożej ukazał swoje prawdziwe oblicze w sposób spektakularny. Za życia ukryty pod szorstkim habitem, żył w zupełnym wycofaniu, pragnąc przejść przez życie niezauważony, po śmierci usłyszały o nim miliony. Za życia chował twarz pod mniszym kapturem, po śmierci dał się cudownie sfotografować. Cudotwórca z Libanu, którego sława dotarła do Polski około 10 lat temu. Dziś możemy zapoznać się z jego biografią, modlić się do Boga, przyzywając jego wstawiennictwa, pielgrzymować do jego grobu.
ks. Cyprian Kostrzewa